Każdy kibic Sokoła doskonale zdaje sobie sprawę, że spotkanie z MKS-em Dąbrowa Górnicza będzie bardzo trudne, a zarazem będzie jednym z trzech ostatnich meczów, które musimy zwyciężyć. Matematyczne szanse jeszcze istnieją, więc póki takowe są, nie można złożyć broni, tylko walczyć.
Tak blisko i tak daleko, porażka z Arką
Tak jak już przedstawiliśmy sytuację we wstępie, Sokół ma jeszcze szanse na utrzymanie, lecz czysto matematyczne. Oczywiście chyba najważniejszym warunkiem takowych możliwości są trzy wygrane naszej drużyny. Nie jest to niemożliwe, jednak patrząc na dyspozycję i wyniki można jasno stwierdzić, że lekko nie będzie. Ostatni mecz z Arką Gdynia był niezwykle ważną potyczką, która mogła jeszcze bardzo mocno odmienić losy, ponieważ wówczas dystans do pozostałych drużyn byłby mniejszy, a sam Sokół nieco mniej musiałby patrzeć na wyniki m.in. GTK Gliwice. To spotkanie było jedną wielką sinusoidą, ponieważ świetny początek przeplatany był późniejszym marazmem ofensywnym, by końcówka była bliska dogrywki. Mimo walki i oddania serca na parkiecie, nie udało się doprowadzić do dodatkowych minut. Można było rozpatrywać wiele przyczyn, na pewno w oczy rzucała się spadkowa forma Tylera Cheese’a w ostatnich meczach, czy też przestój w ofensywie (druga i trzecia kwarta). Natomiast nie możemy już rozpamiętywać tamtego meczu, jedynie by zakończyć ten wątek, warto przytoczyć słowa trenera Marka Łukomskiego z konferencji:
– Jest matematyka i tak naprawdę musieliśmy wygrać 3 z 4 meczów, teraz musimy 3 z 3, ale dodatkowo należy patrzeć na inne zespoły. Czekamy na informacje odnośnie naszego składu. Będziemy się szykować mocno do następnych meczów, tak żeby walczyć o zwycięstwa – podkreślił Marek Łukomski.
Co słychać w szeregach Dąbrowy?
W tym przypadku należy na samym początku powiedzieć, że Dąbrowa to ekipa, która do samego końca będzie walczyć o miejsce w najlepszej ósemce, ponieważ faza play-off nadal nie zna wszystkich uczestników. Pewności siebie ostatnio dodała im bez wątpienia wygrana w turnieju Alpe Adria Cup, gdzie w finale udało się im pokonać BC Timisoara 90:88. Jednak nie do końca miało to przełożenie na wyniki w lidze, można powiedzieć, że nawet wręcz przeciwnie, dlaczego? Gdy spojrzymy sobie na cztery ostatnie mecze, to zauważymy aż trzy porażki. Oczywiście musimy patrzeć też na rywali (Legia, Trefl i Stal). Natomiast wydawałoby się, że na własnym terenie ekipa trenera Borisa Balibrea będzie w stanie urwać zwycięstwo, tym bardziej przy bardzo stykowych wynikach w każdym starciu.
Wyniki w PLK:
MKS Dąbrowa Górnicza – Trefl Sopot 101:106
Twarde Pierniki – MKS Dąbrowa Górnicza 79:89
Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 93:86
MKS Dąbrowa Górnicza – Stal Ostrów Wlkp. 85:89
Ostatni mecz z Treflem był bardzo atrakcyjny dla widzów, ponieważ rzadko ogląda się takie rezultaty w naszej krajowej lidze. Choć jeśli patrzymy na najlepszy zespół pod względem zdobytych punktów, to nie mogą takie sytuacje dziwić. Spotkanie też miało kilka faz, a sama Dąbrowa próbowała wrócić, jednak nie byli w stanie zniwelować przewagi zbudowanej przez czarno-żółtą ekipę z Sopotu. Co do powiedzenia o przebiegu z pozycji parkietu miał trener?
– Sopot to szalona maszyna, zasłużyli na zwycięstwo. Nie zaczęliśmy tego spotkania tak jak chcieliśmy, szczególnie w drugiej kwarcie. Wygraliśmy natomiast trzecią oraz czwartą odsłonę, co pokazało, że jak najbardziej możemy rywalizować z Treflem. Jeśli choć na moment przestaniesz realizować plan gry, czy też zmniejszysz intensywność, to po prostu to wykorzystają. Po prostu przegraliśmy na początku tego spotkania – powiedział Boris Balibrea.
Rewanż za ten jeden rzut
Raczej doskonale każdy pamięta, co wydarzyło się w pierwszym pojedynku na hali w Łańcucie. Kiedy wrzawa była coraz większa i każdy myślał, że udało się i jest kolejne zwycięstwo w sezonie po arcy trudnym spotkaniu, Garcia oddał rzut. Z ponad 10 metrów, dosłownie na otarcie łez, jeden na milion, który po prostu wpadł. Można oczywiście dywagować na temat zbiórki itd., jednak tutaj zasługa stała po stronie rzucającego. Jeśli popatrzymy sobie na przebieg, to tak naprawdę na przestrzeni całego meczu ciężko powiedzieć, że ktokolwiek przeważał. To był mecz walki i heroicznych rzutów. Szczególnie kibice Sokoła pamiętają rzut Terrella Gomeza na wagę dogrywki. To był kolejny bardzo dobry mecz Tylera Cheese’a, który zakończył to spotkanie z 30 punktami na swoim koncie. Jednak szok i niedowierzanie wszystkich na sali były tak ogromne, że do tej pory wspominając tamte chwile, ma się dreszcze. Wielkie spotkanie na łańcuckiej hali, zakończyło się w wielkim stylu, natomiast co najgorsze, nie dla nas.
MKS Dąbrowa Górnicza w liczbach
95.2 – punkty na spotkanie (najlepiej w lidze),
56,7% – skuteczność za dwa,
36,3% – skuteczność za trzy,
37.44 – liczba zbiórek na spotkanie,
21.3 – liczba asyst na spotkanie (najlepiej w lidze),
23.81 – liczba fauli na spotkanie,
14 – liczba strat na spotkanie (drugi najwyższy wynik w lidze)
Na kogo musimy uważać?
Marc Garcia
Rzucający/niski skrzydłowy, 187 cm wzrostu, 28 lat, Hiszpania
Myślę, że tego zawodnika nie muszę przedstawiać, natomiast nadal to jeden z najważniejszych zawodników w składzie. Po kontuzji wrócił w bardzo dobrym stylu i mimo iż ostatnio forma jest nieco niestabilna, to ciągle najlepszy strzelec w drużynie. W tym sezonie notuje 18.4 punkty na spotkanie.
Nicolas Carvacho
Silny skrzydłowy/środkowy, 211 cm wzrostu, 27 lat, Stany Zjednoczone
Zdecydowanie postać, od której bardzo wiele zależy, ponieważ w tym sezonie ma już na swoim koncie dwanaście double-double (punkty oraz zbiórki). Ostoja drużyny oraz zdecydowanie bardzo poważny problem, z którym Sokół będzie musiał sobie jakoś poradzić.
Tayler Persons
Rozgrywający, 188 cm wzrostu, 28 lat, Stany Zjednoczone
Zawodnik, który przede wszystkim widzi swoich kolegów, ponieważ jego wyniki asyst są niesamowite. Czterokrotnie w tym sezonie notował aż 15 asyst, a dwucyfrowy wynik w tej statystyce jest dla niego normalnością. Zatrzymanie jego wizji gry będzie bardzo istotne w kontekście walki o zwycięstwo.
Leave A Comment