368017737_637030801975633_7138355804892240803_n

SOKOLIM OKIEM NA MECZ: Zespólmy spójność Spójni!

Już jutro kolejna szansa Sokoła na poprawienie bilansu w ligowej tabeli. Ostatnie zwycięstwo nad Czarnymi Słupsk było wielką dawką motywacji, lecz teraz nie możemy się na tym zatrzymać. Po raz kolejny atut własnej hali sprawia, że PGE Spójnia Stargard nie będzie miała łatwego zadania. Podopieczni Marka Łukomskiego mają tylko jeden cel: drugie zwycięstwo w sezonie.

MECZ Z CZARNYMI PUNKTEM ZWROTNYM

Doskonale zdajemy sobie sprawę, iż początek tego sezonu nie należał do Sokoła, ale zawsze po serii niepowodzeń przychodzą te lepsze dni. W naszym przypadku takim dniem było spotkanie z Czarnymi na własnej hali, kiedy to gracze Marka Łukomskiego zagrali koncertowe ostatnie 10 minut. Ale mecz trwa pełne 40 minut – co więc działo się wcześniej? Pierwsza połowa raczej do zapomnienia dla obu drużyn, choć na plus zapiszemy formę Coreya Sandersa, który był bez wątpienia liderem gospodarzy. Gdy wybiła 20 minuta na tablicy widniał wynik 32:30, spowodowany bardzo słabą skutecznością ofensywną obu zespołów. Po przerwie to Czarni Słupsk lepiej rozpoczęli zmagania, szybko odskakując na kilka oczek. Jednak w późniejszych minutach Sokoły cały czas konsekwentnie odrabiały straty, by w ostatniej kwarcie móc zaatakować. 34 punkty w ostatnich 10 minutach pokazują, jak mocno pragnęli tego przełamania. Znakomity powrót zaliczył Tyler Cheese, który po pierwszej połowie nie miał żadnych punktów, a z ostatnią syreną miał ich już 20. Sokół zdominował rywala w końcówce, dzięki czemu odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie 88:74

majstal

NA HORYZONCIE SPÓJNIA STARGARD

Nasi jutrzejsi rywale dwukrotnie znaleźli sposób na Sokoła w poprzednim sezonie, wygrywając zarówno u siebie, jak i na hali MOSiR w Łańcucie. Pierwsze spotkanie w Stargardzie to była kompletna dominacja gospodarzy, lecz już na własnym obiekcie Sokoły pokazały, że jeśli ktoś chce wygrać w Łańcucie – to musi wynieść się ponad swój standardowy poziom. Spójnia w tamtym meczu dopiero w ostatnich rzutach wywalczyła sobie zwycięstwo. Pod koszem, ale również na całym parkiecie świetnie spisywał się Adam Kemp (22 punkty i 7 zbiórek), który był najlepszym graczem ekipy Marka Łukomskiego.

Wyniki ostatniego sezonu:

Sokół Łańcut – Spójnia Stargard 79:83

Spójnia Stargard – Sokół Łańcut 96:63

Doskonale wiemy, iż obie drużyny znają się również z pierwszoligowych parkietów, kiedy ta rywalizacja wyglądała bardzo ciekawie. Ostatnie starcia na tym poziomie rozgrywkowym przypadały na finał fazy play-off w 2018 roku, ale Spójnia bardzo szybko rozstrzygnęła tamtą serię 3:0. Mimo iż mecze były wyrównane, to Sokół nie był w stanie się przeciwstawić. Zagłębiając się w pierwszą ligę, należy podkreślić, że ostatnie ligowe zwycięstwo Sokoła nad Stargardem miało miejsce w maju 2017 roku. Dodajmy, że to było starcie na własnym terenie, co tylko premiuje nas w jutrzejszych zmaganiach.

Z OBOZU RYWALA

Spójnia z mocnym przytupem weszła w aktualny sezon Orlen Basket Ligi, ponieważ odniosła trzy zwycięstwa z rzędu. Warto dodać, że nie były to „łatwe” spotkania, a początkowa forma nie była przypadkowa. Swój zwycięski marsz rozpoczynali w Słupsku, by potem pokonywać kolejno Arkę oraz Stal Ostrów Wlkp. W tej trzymeczowej serii liderem i przywódcą na parkiecie był Devon Daniels IV, który 22.6 punktu na spotkanie. Po tak dobrej passie przyszła jednak pierwsza, a potem kolejna ligowa porażka. Mimo że nie były to rezultaty wyraźnie wskazujące, iż Spójnia odstawała od swojego rywala, to ze świetnego startu (bilans 3:0) wiele nie zostało. Tak jak zespół Marka Łukomskiego doświadczył słabszych momentów, tak i w tym przypadku po kilku nieudanych występach pojawił się przełom, a duet Simons&Brown zapewnił zwycięstwo w meczu przeciwko Treflowi Sopot. Warto jednak zaznaczyć, iż gracze trenera Sebastiana Machowskiego cztery ostatnie spotkania w PLK zagrali na własnej hali, co było dla nich sporym atutem. 

Ostatnie wyniki w zmaganiach ligowych:

Spójnia Stargard – Trefl Sopot 80:73

Spójnia Stargard – Twarde Pierniki Toruń 73:84

Spójnia Stargard – Legia Warszawa 81:87

Spójnia Stargard – Stal Ostrów Wlkp. 65:62

Arka Gdynia – Spójnia Stargard 86:96

Czarni Słupsk – Spójnia Stargard 61:81

Walka na dwóch frontach

źródło: FIBA EUROPE

Oprócz zmagań w naszej Orlen Basket Lidze, Spójnia cały czas rywalizuje również w rozgrywkach FIBA Europe Cup. W tym samym turnieju udział biorą m.in. Anwil Włocławek oraz Legia Warszawa. W grupie H poza Spójnią występują również: holenderskie Den Bosch, niemieckie Chemnitz oraz KB Peja, a więc ekipa z Kosowa. Jak do tej pory po rozegraniu pierwszych 3 spotkań, gracze ze Stargardu wygrali jedynie z Den Bosch, ulegając reszcie rywali. Przegrany mecz z KB Peja odbył się 1 listopada, a w składzie wyróżniali się m.in. Brown, czy Simons.

Spójnia Stargard – Den Bosch 92:89

Spójnia Stargard – Chemnitz 66:84

Spójnia Stargard – KB Peja 79:83

NA KOGO UWAŻAĆ?

Devon Daniels

źródło: Spójnia Stargard

25 lat, 196 centymetrów wzrostu, rzucający

Daniels swoją poważną przygodę z koszykówką rozpoczynał na amerykańskich parkietach uczelnianych NCAA. Występował w zespołach uniwersytetów Utah i NC State. Ostatni sezon za oceanem rozpoczął w Raptors 905 w G League – tam w siedmiu meczach zdobywał średnio 3,3 punktu i 1,9 zbiórki. Potem zdecydował się na odważny krok i przeniósł się do Europy. Dla serbskiej ekipy KK Cacak 94 zdobywał średnio 17,2 punktu, 6,1 zbiórki i 1,6 asysty na mecz.

Stephen Brown Jr.

źródło: Spójnia Stargard

27 lat, 180 centymetrów wzrostu, rozgrywający

Kolejny gracz zza oceanu, który ma przeszłość w amerykańskim baskecie. Zanim wyjechał ze Stanów Zjednoczonych grał w lidze NCAA w Bucknell Bison. Natomiast w poprzednim sezonie Brown Jr. występował na parkietach ligi francuskiej w klubie Fos Provence Basketball. Na parkiecie przebywał wówczas średnio 27 minut na mecz, przy czym zdobywał 9,4 pkt oraz notował 4 asysty. Rok wcześniej Brown Jr. grał w BG Gottingen w lidze niemieckiej. A jeszcze wcześniej w drugiej lidze francuskiej w drużynie Denain. Ma za sobą także występy w rozgrywkach ligi łotewsko-estońskiej i w lidze tureckiej.

Aleksandar Langović

źródło: Spójnia Stargard

22 lata, 203 centymetry wzrostu, center

Serb w przeszłości występował w KK Mega Leks, OKK Belgrad, KK Mega Bemax oraz KK Podgorica. Ostatnio był zawodnikiem Borac Nektar w Bośni i Hercegowinie. Tam zdobywał średnio 15,3 punktu, 6,8 zbiórki i 1,3 asysty na mecz. Langović był także młodzieżowym reprezentantem swojego kraju.

RYWAL WZMOCNIONY POD KOSZEM

Adam Łapeta

źródło: PLK.PL

Środkowy wzmacnia Spójnię pod koszem. Swoje ostatnie spotkania rozegrał jeszcze w Tajwanie w zespole Taoyuan Leopards. Na naszych parkietach w Polsce grał m. in. w takich zespołach jak: Trefl Sopot, Stelmet Zielona Góra, Anwil Włocławek czy King Szczecin. Adam to zawodnik twardy niczym jego stalowa gablota, w której przechowuje sześć tytułów Mistrza Polski zdobytych podczas gry w Sopocie i Zielonej Górze, wicemistrzostwo Polski z BM Stalą Ostrów Wielkopolski i brązowy medal z Arką Gdynia.

OCZAMI TRENERA:

Czeka nas bardzo fizyczne spotkanie. Ograniczenie poczynań obwodowych Danielsa oraz Browna może okazać się kluczem do osiągnięcia dobrego wyniku. Ciekawie zapowiada się walka pod koszem, Gordon, Langović, ale również Łapeta, to duże wyzwanie dla naszych centrów – powiedział Marek Łukomski

342974137_786742892924523_5836128899716783107_n

Sokolim okiem po meczu: WKS Śląsk Wrocław

W ramach ostatniej kolejki sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła zagrali we Wrocławiu z miejscowym WKS Śląskiem. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 75:76 na korzyść gości.

– Nie będę ukrywał, że się bardzo cieszymy z tego zwycięstwa – zaczął podczas konferencji prasowej trener Marek Łukomski. – To na pewno dla nas smakuje bardzo przyjemnie. Jesteśmy chyba jedynym zespołem, który pokonał Śląsk w tym sezonie dwa razy. Na pewno podziękowania się należą po pierwsze chłopakom, moim zawodnikom, którzy walcząc, zostawili serca na parkiecie przyczyniając się do zwycięstwa – dodał, doceniając w dalszej części kibiców, którzy byli obecni w środę w hali Orbita.

Mecz ten miał wszystko: emocje, walkę, zwroty akcji. Rawlplug Sokół prowadził zaledwie siedem minut i dwadzieścia siedem sekund, nie wygrywając żadnej z trzech kwart. Niemal całe spotkanie było jednak wyrównane i to zacięta końcówka pozwoliła cieszyć się z wygranej drużynie z Łańcuta, choć dotychczas miała problem na wyjazdach.

Zespół trenera Marka Łukomskiego historyczny sezon w ekstraklasie kończy z bilansem 11 – 19, zajmując dwunaste miejsce w tabeli dające utrzymanie w Energa Basket Lidze.

WKS Śląsk Wrocław – Rawlplug Sokół Łańcut 75:76 (27:25, 20:14, 16:22, 12:15)

WKS Śląsk: Jakub Nizioł 16, Jakub Karolak 11, Artsiom Parakhouski 9, Łukasz Kolenda 9, Justin Bibbs 6, Ivan Ramljak 6, Aleksander Dziewa 6, Aleksander Wiśniewski 4, Szymon Tomczak 4, Daniel Gołębiowski 2, Donovan Mitchell 2, Michał Mindowicz 0

Trener: Ertugrul Erdogan, as. Andrzej Adamek, Adrian Mroczek-Truskowski, Maksym Papacz, Maciej Maciejewski

Rawlplug Sokół: James Eads III 21, Adam Kemp 20, Michał Kołodziej 15, Mateusz Szczypiński 12, Marcin Nowakowski 4, Filip Struski 3, Przemysław Wrona 1, Mateusz Bręk 0, Mikołaj Płowy, Kacper Balawender

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Szczegółowe statystyki TUTAJ.

Razem napisaliśmy historię. Do zobaczenia w następnym sezonie!

mmm

Sokolim okiem po meczu: PGE Spójnia Stargard

W ramach dwudziestej dziewiątej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła podjęli u siebie PGE Spójnię Stargard. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 79:83 na korzyść gości.

Rawlplug Sokół ostatni raz przegrał na własnym parkiecie ósmego listopada, nie pozwalając dotychczas swoim rywalom na wywiezienie z Łańcuta dwóch punktów. Tymczasem, świetną serię siedmiu domowych zwycięstw z rzędu przerwał w czwartkowe popołudnie zespół ze Stargardu.

– Myślę, że było to dla nas bardzo ciężkie spotkanie, jeżeli chodzi o stronę fizyczną, bo zespół Spójni bardzo mocno nas chciał zdominować i wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję na zdominowanie nas. Szybkie faule Przemka Wrony ukróciły naszą rotację, potem lekka kontuzja Jamesa Eadsa, a do tego wszystkiego nie mieliśmy dwóch naszych podstawowych zawodników – powiedział trener Marek Łukomski podczas konferencji prasowej. – Mimo porażki, cieszy mnie to, że walczyliśmy na tyle, ile mogliśmy – dodał.

Sokół prowadził dokładnie 16 minut i 59 sekund, wygrywając pierwszą w kwartę. W kolejnych odsłonach spotkania trzymał się blisko, ale ostatecznie to PGE Spójnia przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.

W pewnym momencie, na początku drugiej kwarty na parkiecie pojawili się jednocześnie: Marcin Nowakowski, Mateusz Szczypiński, Mateusz Bręk, Filip Struski oraz Przemysław Wrona – to autorzy awansu do Energa Basket Ligi.

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra w środę 3 maja z WKS Śląskiem Wrocław. Będzie to ostatni mecz w sezonie 2022/23. Rawlplug Sokół z bilansem 10 – 19 zajmuje obecnie jedenaste miejsce w tabeli i pewny jest utrzymania w Energa Basket Lidze.

Rawlplug Sokół Łańcut – PGE Spójnia Stargard 79:83 (20:18, 18:21, 20:28, 21:16)

Rawlplug Sokół: Adam Kemp 22, Mateusz Szczypiński 13, James Eads III 11, Michał Kołodziej 8, Filip Struski 8, Przemysław Wrona 6, Marcin Nowakowski 5, Delano Spencer II 4, Mateusz Bręk 2, Mikołaj Płowy, Kacper Balawender

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

PGE Spójnia: Ajdin Penava 24, Barret Benson 20, Karol Gruszecki 13, Jordan Mathews 13, Adam Brenk 5, Tomasz Śnieg 4, Brody Clarke 2, Paweł Kikowski 2, Oliwer Korolczuk, Grzegorz Chodźko, Dominik Grudzińśki

Trener: Sebastian Machowski, as. Maciej Raczyński, Konrad Koziorowicz

336637949_999593870944158_1921990597397802067_n

Sokolim okiem po meczu: Enea Zastal BC Zielona Góra

W ramach dwudziestej ósmej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła podjęli u siebie Enea Zastal BC Zielona Góra. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 86:74 na korzyść gospodarzy.

Rawlplug Sokół kontynuuje dobrą serię domowych zwycięstw, która i w czwartkowy wieczór pozostała nieprzerwana!

– Gratulacje dla naszych chłopaków – twierdza obroniona – dla naszych kibiców za wspaniały doping. Mecz, jak każdy mógł zaobserwować, był od pewnego momentu pod kontrolą, z małymi przestojami. Natomiast drużyna z Zielonej Góry jest bardzo dobrze prowadzona przez trenera Olivera Vidina i wiedzieliśmy, że to nie jest koniec, gdzieś w połowie trzeciej kwarty. Musieliśmy być do końca skupionymi, kontrolować sytuację na boisku, bo zespół tak groźny zawsze jest w stanie wrócić. Jesteśmy zadowoleni z dziesiątego zwycięstwa w lidze – mówił podczas konferencji prasowej trener Marek Łukomski.

Rawlplug Sokół prowadził znaczną część czwartkowego spotkania, bo dokładnie 32 minuty i 47 sekund, wygrywając każdą z czterech kwart. Zebrał także 45 piłek (o 15 więcej od swojego przeciwnika), rozdał 20 asyst, grając na 51,5 proc. skuteczności z gry.

W czwartkowym meczu 18-letni wychowanek klubu Kacper Balawender po raz pierwszy pojawił się na parkietach ekstraklasy. Silny skrzydłowy zanotował jedną zbiórkę!

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra w czwartek 27 kwietnia podejmując u siebie PGE Spójnię Stargard. Będzie to ostatni mecz przed własną publicznością, a przedostatni w sezonie 2022/23. Rawlplug Sokół z bilansem 10 – 18 zajmuje obecnie jedenaste miejsce w tabeli.

Rawlplug Sokół Łańcut – Enea Zastal BC Zielona Góra 86:74 (24:16, 22:17, 22:20, 18:21)

Rawlplug Sokół: James Eads III 20, Corey Sanders 20, Raynere Thornton 19, Adam Kemp 9, Mateusz Szczypiński 6, Przemysław Wrona 4, Michał Kołodziej 3, Filip Struski 3, Mateusz Bręk 2, Marcin Nowakowski 0, Mikołaj Płowy 0, Kacper Balawender 0

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Enea Zastal BC: Aleksandar Zacevic 22, Alen Hadzibegovic 20, Bryce Alford 11, Dusan Kutlesic 8, Michał Pluta 5, Szymon Wójcik 4, Jan Wójcik 2, Sebastian Kowalczyk 2, Kareem Brewton 0, Jan Góreńczyk 0, Jakub Kunc 0, Piotr Jagiełowicz

Trener: Oliver Vidin, as. Wojciech Walich

Pamela Wrona

340922701_607184371332461_168293662480509856_n

Sokolim okiem po meczu: BM Stal Ostrów Wielkopolski

W ramach dwudziestej siódmej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła zagrali na wyjeździe z BM Stal Ostrów Wielkopolski. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 87:75 na korzyść gospodarzy.

Rawlplug Sokół wciąż nie potrafi znaleźć przełamania na wyjeździe. Tym razem, kolejne dwa punkty zostały w Ostrowie Wielkopolskim. Zwycięstwo w tym spotkaniu – mimo błędów i strat – od pierwszego podrzutu piłki wydawało się być jak najbardziej w zasięgu. Przysłowiowe nerwy ze stali, zwłaszcza w ostatnich fragmentach meczu pokazali jednak jego organizatorzy.

– Jestem dumny z moich chłopaków za to, co zrobiliśmy dzisiaj. Bo zdajemy sobie sprawę, z jak silnym zespołem graliśmy i tutaj na pewno tanio skóry nie sprzedaliśmy, walczyliśmy do końca. Nam się ciężko grało, ciężko zdobywało się punkty i ciężko nam było się dostać pod kosz, a jak już się dostawaliśmy, w kontaktach nie mogliśmy skończyć akcji. Natomiast w drugą stronę, niepotrzebnie wkładaliśmy ręce, staraliśmy się szukać piłki, nie zastawiliśmy 3-4 razy. Łatwe straty, ale wynikało to też z siły fizycznej i głębi składu zespołu z Ostrowa – ocenił podczas konferencji prasowej trener Marek Łukomski.

W tej kolejce Sokół popełnił 16 strat, jego przeciwnik – 11. Zebrano także 33 piłki i rozdano 17 asyst. Drużyna trenera Marka Łukomskiego miała lepszy procent rzutów z dystansu (37 proc. do 26 proc.), natomiast procent rzutów z gry obu zespołow wyniósł 45. Sokół prowawdził tylko 8 minut i 14 sekund, trzymając się blisko przeciwnika niemal w każdej odsłonie meczu.

Odnotować należy, że w sobotnim spotkaniu niespełna 18-letni wychowanek klubu po raz pierwszy pojawił się na parkietach ekstraklasy. Mikołaj Płowy, choć wyszedł na zaledwie 21 sekund, z pewnością ten dzień zapamięta na długo.

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra 20 kwietnia podejmując u siebie Zastal BC Zieloną Górę. Rawlplug Sokół z bilansem 9 – 18 zajmuje obecnie jedenaste miejsce w tabeli.

BM Stal Ostrów Wielkopolski – Rawlplug Sokół Łańcut 87:75 (28:23, 17:21, 19:17, 23:14)

BM Stal: Damian Kulig 17, Mateusz Zębski 12, Adonis Thomas 11, Jakub Garbacz 10, Michał Michalak 9, Markus Lončar 9, Nemanja Djurišić 9, Aigars Skele 8, Ojars Silins 2, Aleksander Załucki 0, Krzysztof Rozpędowski 0, Bartosz Rachwalski 0

Trener: Andrzej Urban, as. Krzysztof Kaźmierczyk

Rawlplug Sokół: James Eads III 20, Corey Sanders 15, Michał Kołodziej 12, Adam Kemp 10, Mateusz Bręk 6, Przemysław Wrona 4, Mateusz Szczypiński 3, Filip Struski 3, Delano Spencer II 2, Marcin Nowakowski 0, Mikołaj Płowy 0

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Pamela Wrona

338408676_631129488839522_5178471611857265072_n

Sokolim okiem po meczu: Suzuki Arka Gdynia

W ramach dwudziestej szóstej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła zagrali na wyjeździe z Suzuki Arką Gdynią. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 84:81 na korzyść gospodarzy.

Choć z trenerem Markiem Łukomskim beniaminek jest niepokonany we własnej hali, wciąż brakuje przełamania na wyjeździe. Dotychczas dwa punkty udało się przywieźć dwukrotnie, z czego tylko jedna wygrana nastąpiła po zmianach na ławce trenerskiej. Stojąc w czwartkowe popołudnie przed kolejną szansą na przerwanie złej passy i mimo trzymającej w napięciu końcówki, nie udało się doprowadzić choćby do dogrywki. A podkreślić należy, że obie drużyny walczą przecież o pozostanie w rozgrywkach.

– Boli taka końcówka, już któryś mecz przegrany w końcówce, jednym posiadaniem, ale myślę, że ogólnie można rozpatrywać to w kategoriach jednego posiadania w samej końcówce. Na to się złożyło całe 40 minut – przyznał podczas konferencji prasowej trener Marek Łukomski.

W tym spotkaniu Rawlplug Sokół prowadził jedynie 4 minuty i 19 sekund, nie kończąc żadnej z czterech kwart prowadzeniem. Mimo to, trzymał się przeciwnika na tyle blisko, że wynik pozostawał otwarty. O końcowym rezultacie zadecydowały ostatnie sekundy, a bohaterem meczu został Novak Musić, który oddał rzut na wagę zwycięstwa i przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny.

Zespół z Łańcuta miał 42 proc. rzutów z gry, 31 proc. z dystansu, 55 proc. za dwa punkty i 76 proc. z linii rzutów wolnych, podczas gdy drużyna trenera Krzysztofa Szubargi w tych elementach zanotowała kolejno 40,6 proc., 23,1 proc., 52,6 proc. oraz 72,2 poc. Goście Polsat Plus Areny słabiej wypadli pod tablicami (39 zbiórek przy 45 gospodarzy) oraz rozdawaniu piłek (17 asyst do 21 gospodarzy). Rawlplug Sokół popełnił także o dwie straty więcej niż jego przeciwnik – 14.

– O co możemy mieć do siebie pretensje? O tę energię, której brakowało nam w pierwszej połowie – dodał szkoleniowiec.

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra 15 kwietnia przeciwko BM Stal Ostrów Wielkopolski. Rawlplug Sokół z bilansem 9 – 17 zajmuje obecnie dziesiąte miejsce w tabeli.

Suzuki Arka Gdynia – Rawlplug Sokół Łańcut 84:81 (18:17, 27:21, 21:21, 18:22)

Suzuki Arka: Trey Wade 15, Adrian Bogucki 14, Novak Musić 14, James Florence 12, Adam Hrycaniuk 10, Dominik Wilczek 7, Wiktor Sewioł 2, Bartłomiej Wołoszyn 0, Michał Lis, Aleksy Janiec, Adrian Pajkert

Trener: Krzysztof Szubarga, as. Bartosz Sarzało, Roman Tymański

Rawlplug Sokół: Corey Sanders 22,  James Eads III 19, Filip Struski 13, Adam Kemp 12, Raynere Thornton 8, Michał Kołodziej 4, Mateusz Bręk 3, Mateusz Szczypiński 0, Marcin Nowakowski 0, Przemysław Wrona 0, Kacper Balawender

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Pamela Wrona

337890075_5943625085760669_7920329046508100850_n

Sokolim okiem po meczu: Trefl Sopot

W ramach dwudziestej piątej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła zagrali we własnej hali z Treflem Sopot. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 81:74 na korzyść gospodarzy, a #ŻółtoCzarneDerby dostarczyły kibicom sporo emocji.

Mecz pomiędzy Rawlplug Sokołem a Treflem odbył się 1 kwietnia, w Prima Aprilis. Jeszcze nie tak dawno mogło się wydawać – zresztą słysząc w kuluarach tak właśnie było – że równa walka z czołowymi zespołami Energa Basket Ligi, a tym bardziej zwycięstwa odebrane byłby jak dowcip. Okazuje się jednak, że to beniaminek po raz kolejny wykręcił numer wyżej notowanym przeciwnikom, pozostawiając po sobie dobre wrażenie.

„Co mam powiedzieć po takim meczu, podczas konferencji prasowej?” – zapytał niedowierzający trener Marek Łukomski, któremu z trudem przyszło zebrać odpowiednie słowa. 

– Czapki z głów, chapeau bas dla naszego zespołu. Dla naszej hali, dla naszych kibiców, dla całej organizacji, bo był taki moment w meczu, kiedy już było ciężko, – 9 z tego co pamiętam, natomiast nikt się nie poddał, z serduchem, sercem wyszparpaliśmy to zwycięstwo. Jeżeli chodzi o psychiczne wykończenie, to naprawdę, nie wiem do końca co powiedzieć, bo trochę jestem jeszcze w szoku, trochę jestem też bardzo zadowolony, ale też bardzo zmęczony – podsmował w końcu.

Całe spotkanie, a zwłaszcza jego początek było bardzo zacięte i toczyło się kosz za kosz, ze zmiennym szczęściem. Sokół prowadził dokładnie 13 minut i 16 sekund, wygrywając pierwszą, drugą, czwartą kwartę – i finalnie całe spotkanie, które było siódmym zwycięstwem z rzędu na własnym parkiecie. „Beniaminek zbudował twierdzę!” – brzmią nagłówki artykułów. Nic dziwnego, skoro trener Marek Łukomski u siebie jeszcze nie przegrał.

„Jeśli chcemy mierzyć się z najlepszymi drużynami w lidze, musimy zaangażować więcej zawodników w zdobywanie punktów. W przypadku małej liczby zawodników odpowiedzialnych za zdobywanie punktów, jesteśmy przewidywalni i dużo prościej zorganizować obronę drużynie przeciwnej” – powiedział przed meczem asystent Marcin Wit. I to się udało, bowiem każdy z grających zawodników w tym meczu punktował.

Do tego, dołożono 36 zbiórek i 20 asyst, z czego 15 rozdał sam Corey Sanders. W tych elementach drużyna trenera Żana Tabaka wypadła porównywalnie, notując 42 zbiórki i 15 asyst, choć mając mniejszy procent rzutów z gry – 39,7 przy 45,9 Sokoła.

Z powodu urazów w sobotnim spotkaniu – u gości – nie mogli zagrać Garrett Nevels, Jean Salumu oraz Cameron Wells. U gospodarzy natomiast na parkiecie nie pojawił się Delano Spencer II.

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra już 6 kwietnia, mierząc się na wyjeździe z Suzuki Arką Gdynia. Rawlplug Sokół z bilansem 9 – 16 zajmuje obecnie dziesiąte miejsce w tabeli.

Rawlplug Sokół Łańcut – Trefl Sopot 81:74 (18:16, 20:17, 14:27, 29:14)

Rawlplug Sokół: James Eads III 26, Corey Sanders 16, Michał Kołodziej 13, Adam Kemp 9, Mateusz Szczypiński 5, Raynere Thornton 4, Marcin Nowakowski 3, Mateusz Bręk 2, Przemysław Wrona 2, Filip Struski 1, Mikołaj Płowy, Kacper Balawender

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Trefl: Jarosław Zyskowski 19, Ivica Radić 12, Rolands Freimanis 11, Strahinja Jovanović 11, Wesley Gordon 10, Michał Kolenda 5, Andrzej Pluta 3, Darious Moten 3, Błażej Kulikowski 0,  Jan Malesa, Jakub Urbaniak

Trener: Żan Tabak, as. Krzysztof Roszyk, Antonio Ten

Pamela Wrona

336847611_1323323818594670_5909239722748774789_n

Sokolim okiem po meczu: Tauron GTK Gliwice.

W ramach dwudziestej czwartej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła zagrali na wyjeździe z Tauron GTK Gliwice. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 87:86 na korzyść gospodarzy.

Podobno „nic dwa razy się nie zdarza”. Podobno. Rawlplug Sokół po raz kolejny rozegrał mecz, w którym wynik rozstrzygnął się dopiero w ostatnich sekundach meczu – i co gorsza – bez szczęśliwego zakończenia.

– Dla obu zespołów był to mecz o życie, troszeczkę. Myślę, że słabo weszliśmy w to spotkanie. Za mało agresywnie, za mało atletycznie i drużyna z Gliwic to wykorzystała – przyznał podczas konferencji prasowej skrzydłowy Filip Struski.

Sokół prowadził dokładnie 8 minut i 58 sekund, wygrywając jedynie trzecią kwartę – wtedy też, po zmianie stron, po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie i skutecznie odrabiał straty, prowadząc jeszcze na niewiele ponad minutę przed końcem meczu (84:81). Ostatecznie, to gospodarze lepiej wykorzystali końcową sytuację.

W całym spotkaniu łańcucianie zebrali 31 piłek i rozdali 10 asyst. Drużyna miała 47 proc. skuteczności rzutów z gry, natomiast w czwartkowej rywalizacji punktu nie zdobył żaden Polak.

– Wiedzieliśmy, jaki jest ciężar gatunkowy tego meczu dla obu zespołów. Za miękko weszliśmy w ten mecz i konsekwencją tego było to, że cały czas od początku goniliśmy wynik. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, jak się przeciwnik dostosowuje. My za późno się dostosowaliśmy. Natomiast końcówka była już taka, że oba zespoły mogły wygrać. Nie wykorzystaliśmy tej ostatniej sytuacji – podsumował trener Marek Łukomski, dodając, że musi popracować z zespołem nad egzekucją pewnych założeń.

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra 1 kwietnia. Wówczas, do Łańcuta przyjedzie Trefl Sopot. Rawlplug Sokół z bilansem 8 – 16 zajmuje obecnie jedenaste miejsce w tabeli.

Tauron GTK Gliwice – Rawlplug Sokół Łańcut 87:86 (28:19, 20:23, 18:25, 21:19)

Tauron GTK: Malachi Richardson 27, Earl Jerrod Rowland 27, Kamari Murphy 15, Mateusz Szlachetka 6, Filip Put 5, Szymon Ryżek 5, Jure Škifić 2, Aleksander Busz 0, Igor Krzych, Norbert Maciejak, Michał Domżoł, 

Trener: Maroš Kovačik, as. Stanisław Mazanek

Rawlplug Sokół: Corey Sanders 23, Delano Spencer II 21, James Eads III 20, Adam Kemp 13, Raynere Thornton 9, Filip Struski 0, Mateusz Bręk 0, Mateusz Szczypiński 0, Marcin Nowakowski 0, Przemysław Wrona 0, Michał Kołodziej 0,  Mikołaj Płowy

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Pamela Wrona

336398452_745760883820949_9079374959414050152_n

Sokolim okiem po meczu: Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz.

W ramach dwudziestej trzeciej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła zagrali na wyjeździe z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 87:78 na korzyść gospodarzy.

Athanasios Skourtopoulos i jego drużyna przed ostatnią kolejką była bliskim sąsiadem Rawlplug Sokoła w ligowej tabeli. Mecz ten miał zatem duże znaczenie dla jej układu, a przede wszystkim pozostania klubów na koszykarskiej mapie ekstraklasy. W minioną sobotę, to zespół z Bydgoszczy skutecznie zrewanżował się za mecz z pierwszej rundy, wykorzystując atut własnego parkietu.

– Od początku czuć było emocje w tym meczu, było widać, że dwóm zespołom zależało na tym zwycięstwie. My w pewnym momencie straciliśmy agresywność, Astoria odskoczyła i później, w drugiej połowie musieliśmy gonić. W końcówce udało nam się zniwelować straty, bodajże jeszcze na pięć punktów mieliśmy rzut, więc tak naprawdę mecz do końca mógł trzymać w napięciu i mecz mógł pójść w dwie strony. Wydaje mi się, że dzisiaj byliśmy zespołem ciut gorszym. Do końca zostało jeszcze siedem kolejek. Trzymam kciuki za Astorię i mam nadzieję, że oba zespoły spokojnie utrzymają się w lidze i będą mogły ze sobą rywalizować w przyszłym sezonie na parkietach Energa Basket Ligi – powiedział po meczu kapitan Marcin Nowakowski.

Jak rywalizację ocenia trener? – Dobrze weszliśmy w mecz, natomiast druga kwarta za miękko zagrana. W pierwszej połowie 3 faule zespołowe, a to świadczy o poziomie naszej agresji w obronie. Do przerwy straciliśmy 46 punktów. Później goniliśmy wynik, a zawsze gonienie wyniku kosztuje bardzo dużo sił. Mieliśmy jeszcze swoje szanse, wróciliśmy do gry, zmieniliśmy znowu trochę obronę, wymusiliśmy na naszych zawodnikach to żebyśmy wyszli do góry z różnymi pułapkami, z różnymi zonami na całym boisku. I to na pewno przyniosło nam efekt i wyglądaliśmy lepiej w obronie, chociaż tych punktów straciliśmy i tak 87 w całym meczu – analizował Marek Łukomski.

Jego drużyna prowadziła dokładnie 9 minut i 56 sekund, wygrywając jedynie pierwszą kwartę (21:28). Kolejne należały go gospodarzy, którzy w każdej wypracowali kilkupunktową przewagę, chociaż to Sokół w całym spotkaniu miał lepszy procent rzutów z gry – 51.

– Co martwi po raz kolejny? Zbiórka defensywna, a raczej ofensywna zbiórka przeciwników. Koleny mecz, kiedy zespół przeciwny ma 15 zbiórek w ataku, my tylko 3 – dodał szkoleniowiec.

Do tego, Sokół dołożył 24 zbiórki w obronie, przy 39 przeciwnika. Rozdał także 12 asyst, zaś Astoria – 19. W sobotniej rywalizacji ławka gości dała zaledwie 6 punktów, a gospodarzy – o 30 więcej.

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra 23 marca w Gliwicach z miejscowym Tauron GTK, zaś we własnej hali – dopiero 1 kwietnia. Wówczas, do Łańcuta przyjedzie Trefl Sopot. Rawlplug Sokół z bilansem 8 – 15 zajmuje obecnie jedenaste miejsce w tabeli.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Rawlplug Sokół Łańcut 87:78 (21:28, 25:8, 18:16, 23:26)

Enea Abramczyk Astoria: Nathan Cayo 21, Mike Smith 15, Benjamin Simons 11, Daniel Szymkiewicz 10, Myke Henry 8, Paulius Petrilevicius 7, Aleksander Lewandowski 7, Łukasz Frąckiewicz 6, Igor Wadowski 2, Jakub Ulczyński, Ignacy Grochowski, Jakub Stupnicki

Trener: Athanasios Skourtopoulos, as. Marcin Woźniak, Grzegorz Skiba

Rawlplug Sokół: Delano Spencer II 32, Corey Sanders 22, Raynere Thornton 8, Adam Kemp 6, Filip Struski 6, Mateusz Bręk 4, Mateusz Szczypiński 0, Marcin Nowakowski 0, James Eads III 0, Przemysław Wrona 0,  Mikołaj Płowy, Kacper Balawender

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Pamela Wrona

335464451_212532387991838_5844161175964745321_n

Sokolim okiem po meczu: Polski Cukier Start Lublin.

W ramach dwudziestej drugiej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła podjęli przed własną publicznością Polski Cukier Start. Rewanżowe spotkanie zakończyło się wynikiem 74:72 na korzyść drużyny trenera Marka Łukomskiego, która już drugi raz w sezonie pokonała zespół z Lublina.

Artur Gronek i jego drużyna przed ostatnią kolejką sąsiadowała z Rawlplug Sokołem w ligowej tabeli. Mecz ten miał zatem duże znaczenie dla jej układu, a także pozostania Łańcuta na koszykarskiej mapie ekstraklasy. Marek Łukomski powiedział niedawno za kulisami, że całkowicie wyeliminował cukier ze swojej diety. Jak się okazuje, na Polski Cukier Start również znalazł skuteczne rozwiązanie.

– Gratulacje dla nas za to, że pomimo tego niemrawego początku, wróciliśmy do grania, chociaż na początku nie mogliśmy cały czas złapać rytmu, Lublin postawił strefę, a przy strefie jest tak, że jak się nie trafia rzutów, to jest jak „woda na młyn” dla przeciwników bądź dla obrony. Oni cały czas bronili zoną, nie mogliśmy złapać rytmu i to im przynosiło efekty. Natomiast w pewnym momencie przełamaliśmy się, znaleźliśmy sposób, może nie do końca, ale jednak już te akcje nie były takie, że mieliśmy kilka przestojów, kilka niecelnych rzutów na strefę. Znajdowaliśmy te rozwiązania – mówił podczas pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Łukomski.

Jego drużyna prowadziła dokładnie 13 minut i 12 sekund, wygrywając jedynie trzecią kwartę (55:53), ale finalnie całe spotkanie (74:72). Pierwsza (10:23) i druga kwarta (32:36) należała do gości, którzy znacznie lepiej rozpoczęli rywalizację, dając sobie nadzieję na wygraną. W sporcie jednak wszystko jest możliwe, a szczęście potrafi być zmienne – gospodarze zaczęli sukcesywnie odrabiać straty, a po zmianie stron wyszli na prowadzenie, które zmieniało się siedmiokrotnie. Od tamtej pory, wszystko toczyło się kosz za kosz, dostarczając kibicom mnóstwo emocji, bo wynik pozostawał otwarty do ostatniej chwili.

– Bardzo cieszymy się z jednej rzeczy: że w końcu wygraliśmy ten bliski mecz i dopisujemy kolejne zwycięstwo do naszego konta – dodał, doceniając wsparcie kibiców.

Jak trafnie zauważył szkoleniowiec, przed własną publicznością nie posmakował jeszcze porażki – odkąd objął stanowisko pierwszego trenera, Sokół nie przegrał meczu we własnej hali.

– Cieszy 6 strat w całym meczu, 21 asyst. Martwi natomiast zbiórka – analizował dalej.

W całym spotkaniu zebrano piłkę zaledwie 26 razy – gdy rywal zbiórek miał aż 46. Sokół w minionych meczach rozdawał średnio 14 asyst, a w sobotnim meczu było ich o 7 więcej. Co ciekawe, obydwie drużyny miały jednakowy procent rzutów z gry – 43,8. 

Zespół trenera Marka Łukomskiego następne spotkanie rozegra 18 marca w Bydgoszczy z miejscową Enea Abramczyk Astorią, zaś we własnej hali – dopiero 1 kwietnia. Wówczas, do Łańcuta przyjedzie Trefl Sopot. Rawlplug Sokół z bilansem 8 – 14 zajmuje obecnie dwunaste miejsce w tabeli.

Rawlplug Sokół Łańcut – Polski Cukier Start Lublin 74:72 (10:23, 22:13, 23:17, 19:19)

Rawlplug Sokół: Adam Kemp 15, Delano Spencer II 14, Mateusz Szczypiński 11, Marcin Nowakowski 9, Raynere Thornton 8,  Michał Kołodziej 7, Corey Sanders 6, James Eads III 4, Mateusz Bręk 0, Przemysław Wrona 0,  Mikołaj Płowy, Kacper Balawender

Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit

Polski Cukier Start: Cleveland Melvin 27, Gabe DeVoe 18, Klavs Čavars 8, Dayshon Hassan Smith 8, Mateusz Dziemba 4, Bartłomiej Pelczar 3, Troy Barnies 2, Kacper Młynarski 2, Michał Krasuski 0, Sebastian Walda, Kacper Świtacz, Michał Grzesiak

Trener: Artur Gronek, as. Jakub Lewandowski, Michał Sikora

Pamela Wrona