W ramach dwudziestej pierwszej kolejki Energa Basket Ligi koszykarze Rawlplug Sokoła zmierzyli się na wyjeździe z MKS Dąbrową Górniczą. Rewanżowe spotkanie zakończyło się po dogrywce wynikiem 103:102 na korzyść drużyny trenera Jacka Winnickiego.
Po długiej przerwie od ostatniego podrzutu piłki, koszykarze Rawlplug Sokoła wrócili do ligowych zmagań, mając przed sobą okazję zrewanżować się drużynie z Zagłębia Dąbrowskiego za mecz z pierwszej rundy. W tabeli oba zespoły dzielił zaledwie jeden punkt. Wynik niedzielnego spotkania miał albo zrównać Sokoła z MKS, albo pozwolić gospodarzom wziąć głębszy oddech i odskoczyć na dwa oczka. By wyłonić zwycięzce potrzebna była dogrywka. Ta jednak, pozwoliła cieszyć się z wygranej gospodarzom, a drużynie trenera Marka Łukomskiego znów zabrakło „szczęścia”.
– Obydwa zespoły mogły wygrać, tak czasem się zdarza. Ale ktoś musi wygrać. Mieliśmy akcję może nawet na zwycięstwo, może na dogrywkę. Przed meczem zostaliśmy poinformowani, że nie działa IRS – system wideo, dzięki któremu można zobaczyć powtórkę. Zrobiliśmy akcję taką, w której w 85 proc., w lidze hiszpańskiej sędziowie albo gwiżdżą faul, albo są punkty, bo jest to atak zawodnika, który dochodzi, czy goni go. Corey Sanders mógł to skończyć, natomiast wypadł za boisko. Nie wiem, czy bez kontaktu tak by wyleciał, ale nie cofniemy czasu – analizował ostatnią sporną akcję meczu trener Marek Łukomski podczas konferencji prasowej.
Całe spotkanie miało dość wyrównany przebieg i było bardzo zacięte, choć goście prowadzili jedynie 8 minut i 36 sekund. Pierwsza i czwarta kwarta dały remis. MKS prowadził po drugiej, Sokół zaś po trzeciej. Właśnie wtedy, po zmianie stron, gospodarze złapali wiatr w żagle i odjechali na 14 „oczek”. W tym fragmencie Sokół po serii trzech rzutów zza łuku zniwelował straty do jednego punktu różnicy i wrócił do meczu. W dodatkowym czasie gry wynik nadal był bardzo zbliżony, natomiast ostatecznie dwóch punktów nie udało się wywieźć do Łańcuta i kolejne spotkanie zakończyło się bez happy endu.
W całym starciu Sokół miał 52 proc. z gry, a MKS – 50 proc. Oba zespoły popełniły niemal tyle samo strat (Sokół 15, MKS 14). Ponadto, Sokół zebrał 33 piłki i rozdał 17 asyst, natomiast MKS kolejno 36 i 19. Najskuteczniejszym graczem żółto-czarnych był Raynere Thornton z linijką 30 punktów, 6 zbiórek, 3 przechwyty. W drużynie przeciwnej wyróżniał się Gerry Blakes II, który dał swojej drużynie 21 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty.
Warto odnotować, że Sokół pierwszy raz w historii gry w najwyższej klasie rozgrywkowej przebił barierę stu punktów w meczu.
Łańcucianie z bilansem 7 zwycięstw i 14 porażek zajmują obecnie dwunaste miejsce w ligowej tabeli. Następny mecz odbędzie się 11 marca – do Łańcuta przyjedzie Polski Cukier Start Lublin.
MKS Dąbrowa Górnicza – Rawlplug Sokół Łańcut 103:102 (23:23, 26:18, 20:24, 21:25, 13:12)
MKS: Gerry Blakes II 21, Martin Krampelj 19, Joseph Chealey 19, Ousmane Drame 15, Kacper Radwański 11, Jarosław Mokros 10, Marcin Piechowicz 6, Trevon Bluiett 2, Maciej Kucharek, Wiktor Rajewicz, Krystian Zawadzki, Kacper Indyk
Trener: Jacek Winnicki, as. Michał Dukowicz
Rawlplug Sokół: Raynere Thornton 30, Corey Sanders 20, Delano Spencer II 17, James Eads III 11, Filip Struski 10, Michał Kołodziej 9, Adam Kemp 6, Mateusz Szczypiński 6, Przemysław Wrona 2, Marcin Nowakowski 0, Mateusz Bręk 0, Mikołaj Płowy
Trener: Marek Łukomski, as. Marcin Wit.
Pamela Wrona