Niestety po świetnym spotkaniu Sokół po raz czwarty w tym sezonie musiał uznać wyższość rywala. Pełno dramaturgii, pełno zaangażowania, pełna ławka, pełna hala kibiców, a jednak znów czegoś zabrakło. W starciu z Zastalem Zielona Góra do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Mimo niezwykłej dramaturgii i swoich okazji to goście wygrali ostatecznie 89:88.
Niemrawy początek Sokoła
Wydawało się, że przy pełnej hali oraz niesamowitym starciu od samego początku Sokół wejdzie na najwyższe obroty. Jednak pierwsze punkty zdobywali goście, a mianowicie debiutujący Darious Hall. Różnica kilku punktów utrzymywała się przez pierwsze minuty, lecz potem Zastal zdecydowanie odskoczył, ponieważ po 10 minutach na tablicy wyników było 16:28.
Druga kwarta zaczęła się również nie po naszej myśli. Akcje Lewandowskiego, Grosselle’a sprawiły, że ekipa z Łańcuta przegrywała już 16 oczkami.Sygnał do ataku dał Correy Sanders, trafiając za trzy, ale również świetnie wchodząc pod kosz. Sokół przełamywał swoją niemoc zza łuku. Dokładność w defensywie i zaangażowanie pozwoliły na zmniejszenie straty tylko do dwóch punktów.
Trzecia kwarta na remis, pierwszy raz w tym sezonie
Dla Sokoła w tym sezonie zmorą była kwarta numer trzy. Szczególnie widzieliśmy to w starciach z Anwilem oraz Startem. W tym spotkaniu padł remis 18:18. To znak, że zdecydowanie szersza ławka pozwala na walkę na całym dystansie. Początek tej części znów na minus, lecz potem Mateusz Szczypiński pokazał, z czego słynie, trafiając dwie trójki z rzędu. Na nieco ponad minutę do końca za sprawą dwóch trafionych rzutów osobistych Tylera Cheesa, Sokół doprowadził do remisu 60:60. Co prawda ostatni akcent należał do świetnego w tym meczu Musicia, to wynik 60:62 zwiastował nam mnóstwo emocji na końcówkę.
Dramaturgia do ostatnich sekund i ostatniego rzutu..
Ostatnia kwarta to już istna walka na całego. Początek, tak jak w każdej kwarcie, należał do Zastalu. W pewnym momencie zdołali zbudować sobie przewagę nawet 8 punktów. Jednak potem do głosu doszli gospodarze. 9 oczek z rzędu sprawiły, że Sokół wyszedł na prowadzenie po raz pierwszy w tym spotkaniu 75:74.
Na 6 sekund do końca Zastal idealnie wykorzystał timeout, dlaczego? Washington wznawiając z autu, wrzucił piłkę bezpośrednio nad kosz. Darious Hall tylko czekał na to zagranie i zakończył to layupem. Gdy zostało tylko 5 sekund do końca, dwa rzuty wolne wykorzystał Cheese. 2 sekundy później to Sokół miał piłkę za linią boczną. Na tablicy wyników było 79:81. Było wystarczająco czasu, aby przygotować pozycję pod zwycięski rzut za 3 punkty. Tak też się stało, lecz Berzins nie trafił zza łuku, jednak gdy piłka odbiła się od obręczy najwyżej wyskoczył Tyler Cheese, który dobił wraz z końcową syreną. Po analizie sędziów wszystko było jasne – mamy dogrywkę!
Ostatnie 5 minut, nie dla Sokoła
Całą dogrywkę, tak jak ostatnie minuty czwartej kwarty, wszyscy kibice oglądali na stojąco. Cios za cios i wyrównana gra do samego końca. Na dokładnie minutę oraz cztery sekundy do końca Sokół prowadził 88:87. Wydawało się, że wszystko ma w swoich rękach. Po kolejnym błędzie w ataku Sandersa, decydujący cios dla tego spotkania zadał Washington – 88:89. Mimo że potem Sokół oddał jeszcze dwie próby za trzy, były one nieskuteczne.
Czego zabrakło?
Można szukać przyczyn tej porażki w skuteczności w kluczowych momentach, czy to w prostych layupach, czy rzutach wolnych. Dziś nieco lepiej wyglądała forma rzutowa za trzy punkty (30% skuteczności). Jednak te decydujące próby, które mogły dać zwycięstwo zarówno przed dogrywką, jak i podczas niej, nie wpadły. W dodatku pod koniec 4. kwarty parkiet musiał opuścić Faye, a początkiem dogrywki straciliśmy Kempa, obu ze względu na limit przewinień. Na pewno pełna ławka i możliwość rotowania podczas spotkania pokazują, że Sokół może rywalizować o zwycięstwo. Niestety nie udało się wygrać u siebie pierwszego meczu w tym sezonie, następna szansa już w czwartek.
Okiem trenera
Mieliśmy rzut na zwycięstwo Berzinsa. W dodatku zespół, który doprowadza do dogrywki, jest na fali wznoszącej i często wygrywa taki mecz. My niestety mimo tego wyrównania dziś przegraliśmy. Szkoda, że w końcówce nie mogliśmy korzystać z naszych wysokich graczy. Kolejny mecz w tym sezonie i większość zasłon stawianych przez Adama Kempa to faule w ataku. Musimy to przeanalizować, ale oczywiście to są już detale. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich szans – powiedział Marek Łukomski
Statystyki zawodników
Sokół: Cheese 21, Sanders 18, Faye 11, Berzins 11, Szczypiński 9, Młynarski 7, Kemp 6, Struski 3, Nowakowski 2
Zastal: Musić 25, Groselle 18, Hall 12, Lewandowski 11, Woroniecki 11, Wójcik 5, Washington 3, Hepa 2
Autor: Patryk Popiołek